Google Discovery – narzędzie do zwiększenia ruchu na stronie internetowej

W początkach funkcjonowania Internetu mało kto przypuszczał, że otworzy się duże okno na świat. Prawdziwy rozwój nastąpił jednak wraz z pojawieniem się popularnej wyszukiwarki Google. Dzisiaj firma ta ma do zaoferowania znacznie więcej. Wystarczy uruchomić naszego smartfona, aby przekonać się, z ilu aplikacji możemy korzystać (od odtwarzacza filmowego po mapy, arkusze itp.). Co ciekawe, poza typowymi narzędziami, obecnie dostępne są także różne usługi dla właścicieli portali internetowych, sklepów i blogów. Jedną z takich opcji jest Google Discovery. Czym dokładnie jest to rozwiązanie? Na czym polega? Odpowiedzi na te oraz inne pytanie znajdziecie w niniejszym artykule.

Zmodyfikowana funkcja dla użytkowników mobilnych

Wcześniej nazywała się Google Feed, ale zamieniła się w Google Discovery. Dlaczego? Otóż postanowiono, że usługa ta będzie skierowana także do osób, które częściej korzystają z przeglądarek w telefonie. Discovery, jak sama angielska nazwa wskazuje, odkrywa przed użytkownikami nowe ścieżki, a dokładniej tłumacząc, wyświetla im liczne treści dotyczące konkretnych zainteresowań. Jest to możliwe, bo algorytm śledzi aktywność internautów.

Jednak, co ważne nie jest to żadna natrętna reklama. Okazuje się, że bez problemu czytelnik treści może je modyfikować i sam decydować, co będzie się pokazywało na ekranie smartfona w trakcie korzystania z Internetu. Dopasuje zatem reklamy, artykuły, materiały video oraz zdjęcia w taki sposób, aby spełniały one jego potrzeby i znajdowały się tylko w jednej, najciekawszej kategorii.

Jak to działa?

Mając działające narzędzie Google Discovery, wyświetli się nam przede wszystkim nagłówek oraz niezbyt długie podsumowanie danego tekstu albo najczęściej grafika. Wygląda to podobnie jak znana dobrze milionom osób, główna strona na Facebooku. Jednak tutaj nie tylko pojawią się najnowsze informacje, ale także trochę starsze wiadomości czy treści, które okażą się równie intrygujące.

Co trzeba zrobić, aby móc używać Google Discovery? Pierwszy krokiem będzie oczywiście zainstalowanie głównej aplikacji Google. Dopiero wówczas da się włączyć taką usługę. Robi się to za pomocą opcji o nazwie: „Aktywność w internecie i aplikacjach”. Znajdziemy ją dość łatwo w zakładce ustawienia. Kolejny etap polega na wybraniu tego, co chcemy, aby się nam wyświetlało. Chodzi o konkretne typy powiadomień, materiały do obserwowania, a nawet, co zaskakujące, artykuły, które mogą być czytane na głos!

Analiza na podstawie preferencji użytkownika

Google Discovery to bardzo inteligentne narzędzie. Przykład tego, jak we współczesnych czasach nastąpiła wyraźna ewolucja w zakresie programowania. Usługa, o której tutaj mowa, została tak przygotowana, aby zawsze śledziła nawyki użytkownika i jednocześnie dostarczała mu idealnie dobraną treść. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie pozostawiane przez internautę ślady – jego historia wyszukiwań, korzystanie z lokalizacji, używanie kalendarza i różnych aplikacji czy wszelkie interakcje na koncie Google. Dzięki tym elementom Discovery potrafi przeanalizować i odkryć, co daną osobę interesuje najbardziej. Warto też dodać, że stosowane są tutaj dwie nowatorskie technologie: Google Newa AI/ML oraz Topic Layer.

Czy to jednak nie jest zbyt niebezpieczne? Co będzie, kiedy sztuczna inteligencja będzie ingerować w nasze życie za mocno i zajmie się podglądaniem naszego życie także w momentach intymnych? Na szczęście póki co nie warto się zamartwiać takimi pytaniami. Usługa Google Discovery nie wie wszystkiego. Podpatruje jedynie, co ogólnie lubimy robić i dlatego sama wyszukuje najlepsze materiały (to dobra opcja dla leniwych).

Promowanie własnej strony

Discovery od firmy Google to bez wątpienia rozwiązanie, które polecane jest wszystkim ludziom mającym swoje strony internetowe. Dzięki niemu możliwe jest zwiększenie ruchu, a co za tym idzie przyciąganie nowych czytelników albo potencjalnych klientów (gdy mamy do czynienia ze sklepem internetowym oferującym produkty z konkretnej branży). Jednak, aby spersonalizowane, zgodne z odpowiednimi, ustalonymi standardami, treści były pokazywane innym, strona internetowa powinna być oczywiście przejrzysta, atrakcyjna, wartościowa, a także zweryfikowana oraz zaindeksowana za pomocą dostępnych narzędzi Google. Tylko wtedy będzie ona wykrywana w wyszukiwarce.

Jednak to za mało. Google Discovery będzie wyświetlać materiały pochodzące ze strony internetowej, gdy zostaną spełnione kolejne punkty. Mowa np. o tym, aby unikać clickbajtu, bo Google zatrzyma wówczas takie treści przyciągające specyficznym, chwytliwym, ale fałszywym tytułem. Najlepiej, gdy dołączymy szczegółowe informacje oraz dodamy profesjonalne zdjęcia o wysokiej jakości, by umiejętnie dotrzeć do pewnej grupy docelowej. Nie zapominajmy także o tzw. responsywności, a więc dostosowaniu elementów do urządzeń mobilnych (w trakcie ich wyświetlania nie mogą pojawiać się żadne problemy natury technicznej).

Google Discovery – podsumowanie

Jeśli wszelkie kryteria zostaną spełnione, to znacznie zwiększy się szansa, aby treści z danej strony pojawiły się w narzędziu Discovery. Najbardziej skorzystają na tym właściciele sklepów prowadzonych w Internecie. Będą sprzedawać więcej towarów i zarabiać coraz większe pieniądze. Co ważne, Google Discovery przyczyni się do lepszej rozpoznawalności marki. Chcąc jednak monitorować wydajność sklepu czy innej witryny, warto zaopatrzyć się jeszcze w darmowe narzędzie, jakim jest Google Search Console. Wtedy dokładniej można przyjrzeć się i sprawdzić, ilu faktycznie użytkowników zagląda na stronę. Wygenerowany zostanie nawet raport, a w nim wykres informujący o dziennym ruchu, jaki odbywa się na stronie internetowej.

Jak najbardziej warto skorzystać z Google Discovery, ale trzeba zapamiętać, że samo zainstalowanie takiej aplikacji nie przyniesie jeszcze oczekiwanych rezultatów. Każdy musi bowiem zdawać sobie sprawę z tego, że tworzone treści, materiały itd. będą tutaj uwzględniane, jeśli okażą się oryginalne i atrakcyjne pod względem wizualnym oraz aktualne z obowiązującym trendami. W innym przypadku nie ma mowy o tym, aby wyświetliły się internautom.